wtorek, 26 czerwca 2012

Rozdział 5

** Oczami Miley**

Bardzo się cieszyłam na spotkanie z One Direction. Gdy już siedzieliśmy z Anią w jednym pomieszczeniu z nimi, uważałam, żeby nie palnąć czegoś głupiego. Co chwilę patrzyłam na Anie, która miała głowę spuszczoną. Dopiero jak wyszła "otworzyłam" się z chłopakami i zaczęłam z nimi normalnie gadać
- Ja muszę na chwilę wyjść- powiedział Harry
- Ok- odpowiedzieli chłopcy chórem i uśmiechnęli się
Ania długo nie wracała
- Ja może pójde poszukać Ani, bo coś jej długo nie ma- powiedziałam do nich. Już miałam wstać, ale ktoś mnie pociągnął za rękę. To był Louis
- Nie martw się. Ona jest z loczkiem- powiedziała i przy okazji się zabójczo uśmiechnął
- To tym bardziej muszę ICH poszukać, bo on cało nie wyjdzie z tego spotkania
- Spokojnie on ma wszystko pod kontrolą
- No mam nadzieję, bo ja nie odpowiadam za jej czyny
Po 30 minutach dostałam sms-a od przyjaciółki, że wraca do domu. Najbardziej dziwiło mnie to, że Harrego tez nie ma, ale nie interesowało mnie to.
Z chłopcami omawialiśmy szczegóły naszej wspólnej trasy, Wszystko brzmiało świetnie.
- No to jak już mamy wszystko ustalone to może się lepiej poznamy jak mamy jechać razem w trasę- powiedział Zayn, który prawie cały czas siedział cicho
- To co chcecie wiedzieć?- zapytałam ich
- skąd jesteś?
- Z Londynu, ale mój Ojciec jest z Rosji, więc mam pochodzenie rosyjskie
-ile masz lat?
- 16
-Masz rodzeństwo?
- Nie
- Skąd znasz Anię?- To pytanie mnie wkurzyło
- Nie powinno was to interesować,a szczególnie ciebie Liam. Nie mogę uwierzyć jak można coś takiego powiedzieć dziewczynie. To świadczy o twoim szacunku do kobiet- powiedziałam to patrząc wrogo na Paynea
- Ja nic takiego nie powiedziałem, to ona się określiła takim mianem...- przerwałam mu
- Ale ty nie zaprzeczyłeś!- krzyknełam na niego. już wstawałam z krzesła, żeby do niego podejść, ale znowu Louis mnie zatrzyłam
- Miley spokojnie-Mówił do mnie Louis
- Wiem  i żałuje tego. Ale znam już cała prawdę i chcę ją przeprosić- powiedział z żalem w głosie
- Tylko przeproś ją jak najszybciej, bo to pogarsza twoją./ waszą sytuację. Dobra ja już muszę się zbierać.Dzięki za wszystko- mówiłam już to spokojnie i do tego się uśmiechnęłam
- Może cie odwieźć?- zaproponował Louis
- Nie, dziękuję, ale zamówię taksówkę
- ale ja nie przejmuję odmowy
Pokręciłam głową, ale w końcu się zgodziłam. Jechaliśmy sami jego samochodem, co mnie bardzo zdziwiło,a el okazało się, że każdy przyjechał swoim samochodem. Dojechaliśmy pod mój dom. Lou zachowywał się jak prawdziwy dżentelmen: Gdy samochód się zatrzymał szybko z niego wysiadł, żeby otworzyć mi drzwi
- Dziękuję- Podziękowałam chłopakowi za to, że mnie odprowadził pod same drzwi. widać, że liczyła na coś więcej, więc gdy już szedł w stronę swojego auta, podbiegłam do niego i dałam mu z zaskoczenia całusa w policzek i włożyłam mu do ręki kartkę z numerem mojego telefonu i uciekłam do domu. Poszłam się umyć i prosto do swojego pokoju spać. Nie mogłam zasnąć. Po 10 minutach dostałam sms-a od nieznanego numeru: Miło było cię poznać=) Dobranoc i słodkich snów!Xxx    Louis. Po odczytaniu tej wiadomości momentalnie się uśmiechnęłam. odpisałam mu: ciebie tez:) Dobranoc;*. I tak zasnełam

** Oczami Harrego***

 Obudziło mnie dziwne szmeranie po nogach. Wtedy sobie uświadomiłem, że to nogi Ani.




Dziewczyna była we mnie wtulona. Byłem tak szczęśliwy, że ją mogę przytulać i całować. Właśnie się jej przyglądałem jak pięknie wygląda jak śpi kiedy ona zaczęła się budzić. gdy mnie zobaczyła, zaczęła się uśmiechać. A ja bez większego zawahania ja pocałowałem,  trwaliśmy w długim pocałunku do póki nie spadliśmy z łóżka.



Ale nam to nie przeszkadzało.
Po bardzo miłym pobudce wstaliśmy z podłogi i poszliśmy w kierunku kuchni. Ania zaczęła robić kanapki, więc postanowiłem jej pomóc( bo co będzie się dziewczyna sama męczyć). Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść

** Oczami Ani**

-Więc jesteśmy oficjalnie parą?- zapytałam chłopaka prosto z mostu
-Wiesz... to dla mnie za wcześnie, potrzebuję czasu...- wtrzeszczyłam oczy, bo oczekiwałam innej odpowiedzi
- To ja ci już wszystko wybaczyłam, a ty mi takie coś gadasz?! Myślałam, że te pocałunki coś dla ciebie znaczą, ale jak widać ty tylko się bawisz dziewczynami!- łzy mi płynęły po policzkach
- ale to nie miało tak zabrzmieć. Nie to że nie chce z tobą chodzić, tylko nie wiem jak to moi fani przyjmą no i chłopacy
- Jeśli są fanami to zrozumieją, a chłopcy to twoi przyjaciele. A ja myślałam, że jesteś ideałem chłopaka, ale ty tylko szukasz jakiś durnych wymówek. Teraz wynoś się stąd i mi się już nigdy na oczy nie pokazuj. Może wtedy zrozumiesz co straciłeś- wtedy już płakałam. Wypchnęłam go za drzwi, ale on nie odpuszczał cały czas w nie walił i mnie wołał, ale ja go ignorowałam. usiadłam na kanapie i zaczęłam płakać i rozmyślać: Po co ja mu wybaczyłam? Ale nie mogłam znaleźć żadnej sensownej odpowiedzi na moje pytanie.


Jest 5!!! Brawo dla mnie! Jest trochę krótszy niż zwykle, ale ważne, że jest. I co o nim sądzicie? Swoje opinie wyrażajcie w komentarzach i ankiecie=)

A teraz polecę blog, mojej czytelniczki, która komentuje prawie każdy rozdział---> http://party-hard-1d.blogspot.com/ . To jest blog katy227, która jest naprawdę utalentowana pisarką. Zawsze czekam na jej nowe rozdziały=)

poniedziałek, 25 czerwca 2012

Rozdział 4

** Oczami Ani**

Minął już tydzień odkąd wprowadziłam się do nowego mieszkania. Z Miley bardzo dobrze się dogaduję, można powiedzieć, że jesteśmy najlepszymi przyjaciółkami. Nagrałyśmy jeszcze jeden cover- tym razem ja grałam na gitarze. Miley mi coś mówiła, ze wyśle nasz filmik na konkurs, nie przejmowałam się tym.
Spałam sobie smacznie gdy ktoś zaczął się dobijać do nas do drzwi. Wstałam z łóżka i skierowałam się do drzwi. Otworzyłam je, a moja przyjaciółka skoczyła na mnie, że aż się przewróciłyśmy na ziemię i zaczeła krzyczeć
- Wygrałyśmy, wygrałyśmy!!!
- Ale co?- spytałam zdezoriętowana
- jak to co?! Konkurs! wygrałyśmy!!!!- Powiedziała
- Ooo to fajnie. Chodź usiądź i powiesz mi co nie co o tym konkursie-powiedziałam spokojnie
Połyśmy na kanapę
- Więc...- zachęciłam ja do rozmowy
- Co więc? A no tak już, więc dzisiaj po południu mamy jechać odebrać nagrodę, mają nam ja wręczać jakieś sławne osoby, ale nie ważne, ważne że wygrałyśmy- powiedział uradowana
- A co to za nagroda?- zapytałam
- Miała mi ci to powiedzieć wcześniej, ale się bałam jak zareagujesz...- przerwała
- Miley mów o co chodzi
- No bo....
- Miley!- powiedziałam poirytowana
- dobra. nagroda jest trasa z One Direction i występ na ich koncertach- powiedziała szybko nie patrząc mi w oczy
- Co??!! Nigdzie nie jadę!- powiedziałam stanowczo
- Ania proszę cię. Przepraszam cię, że nic ci wcześniej nie powiedziałam, ale byś wtedy w ogóle nie wzięła udziału w tym konkursie, a przecież wiesz, że jestem ich fanką- powiedział z żalem w głosie
- Oj nie gniewam się tylko mogłaś mnie poinformować- powiedziałam. Przytuliłam ją
- Więc jedziemy?- spytała uradowana
- Ty jedziesz ja nie, Nie będę się patrzeć na ich wesoły buźki po tym jak mnie nazwali- posmutniałam
- Ania proszę cię. Nie przejmuj się nimi. ja będę wszystko załatwiać. Zrobię tak, że nie będziesz musiała na nich patrzeć.- powiedziała spokojnie
- na prawdę? Ale wiesz, że jest to nie możliwe
- Oj uda się. Więc zgadzasz się?
- No dobra, ale jak się do mnie odezwą to wracam do domu- postawiłam jej warunek
- Spokojnie zrobię tak, że jeśli zbliża się do ciebie na 2 metry to ich rozszarpie- odpowiedziała z uśmiechem
-Ok
- A jest jeszcze jedna sprawa.  Musimy coś zaśpiewać na  wręczeniu nagród
- No ok, zaśpiewamy How To Love
- Ok. A z ubraniem, nie musisz mieć problemu, bo już oddawana mam na ta okazję strój dla ciebie i dla mnie
- Ooo. to miłe z twojej strony- przytuliłam ją. Poszłam się ubrać, bo wciąż byłam w piżamie. I poszłyśmy do domu Miley. Gdy zobaczyłam swoją sukienkę i dodatki do niej po prostu szczęka mi opadła( strój), Miley wyglądał tak(strój).
- Ania chodź za półgodziny jesteśmy umówione do kosmetyczki i fryzjera- wyszczerzyła się do mnie
- Na prawdę? dziękuję- powiedziałam i znowu ją przytuliłam, nie wiem dlaczego, ale dzisiaj cały czas ja przytulam, chyba brak mi miłości. Co ja mówię?! Miłości nie ma! To jest tylko jakieś jebane tym czasowe uczucie, które w końcu minie.
Fryzjerka nam pięknie włosy ułożyła, a kosmetyczka pomalowała nam paznokcie tak, żeby pasowały do naszych sukienke moje paznokcie i paznokcie Miley. Była już godzina 14, więc zadzwoniłyśmy po taksówkę, żeby zwiozła nas do domu mojej przyjaciółki. Przebrałyśmy się w sukienki wyglądałyśmy prze pięknie
- Gdy cię chłopcy zobaczął to im szczeka opadnie i będą cię na kolanach przepraszać za to co powiedzieli- powiedział Miley
- Nic mnie nie obchodzi ich zdanie- powiedziałam obojętnie- Za to ty wyglądasz cudownie.
 Obie wyglądałyśmy pięknie. Codo tego, że nie obchodzi mnie ich zdanie to skłamała, chce żeby żałowali tego co powiedzieli jak mnie zobaczął.
Wybiła godzina 17:30 musiałyśmy już jechać, bo o 18 zaczyna się rozdanie na nagród. Nie była to jakaś wielka  impreza, ale trzeba było jakoś wyglądać. Na miejscu przywitał nas starszy, ale bardzo miły Pan i wskazał nam drogę za scenę. Nadszedł czas odebrania nagrody i zaśpiewania przed publicznością. zaczełyśmy śpiewać (piosenka)

 Było wielu kanciarzy, którzy próbowali skraść Twoje serce
Nigdy nie miałaś szczęścia, nigdy nie mogłaś zrozumieć
Jak kochać,
Jak kochać

Było sporo momentów, które nie trwały na zawsze
Teraz jesteś na krawędzi, próbujesz poskładać to w całość
Jak kochać,
Jak kochać

Byłaś tutaj na chwilę,
dlaczego jesteś tam?
To trudne nie gapić się na to w jaki sposób poruszasz ciałem
Jakbyś nigdy nie miała miłości,
Nigdy nie miała miłości

Kiedy byłaś młodą dziewczyną, wyglądałaś tak cudownie
Ale teraz już dorosłaś,
Więc twoja znakomitość jest jak błogosławieństwo
Ale nie możesz mieć mężczyzny, który patrzyłby na ciebie przez 5 sekund, a Ty nie czułabyś się niepewna
Nigdy nie miałaś uznania dla siebie, więc kiedy stałaś się starsza
To wygląda jakbyś wróciła ponad 10 razy
Teraz siedzisz tutaj, na tej cholernej krawędzi
Spoglądasz przez pryzmat wszystkich swoich myśli, spoglądasz ponad swoje ramiona

Było wielu kanciarzy, którzy próbowali skraść Twoje serce
Nigdy nie miałaś szczęścia, nigdy nie mogłaś zrozumieć
Jak kochać,
Jak kochać

Było sporo momentów, które nie trwały na zawsze
Teraz jesteś na krawędzi, próbujesz poskładać to w całość
Jak kochać,
Jak kochać
Byłaś tutaj na chwilę,
dlaczego jesteś tam?
To trudne nie gapić się na to w jaki sposób poruszasz ciałem
Jakbyś nigdy nie miała miłości,
Nigdy nie miała miłości

Masz sporo marzeń, które przemieniają się w wizje
To prawda, że widziałaś świat, który wpływał na wszystkie Twoje decyzje
Ale to nie była twoja wina, to nie były twoje intencje
Jestem jedynym z którym możesz rozmawiać,
jedynym który Cię słucha
Ale podziwiam twoje alkoholowe wyczyny i pijaństwo
Nawet jeśli uwielbiałabyś tylko barmanów i striptizerki
Kotku, nie bądź zła,
nikt inny nie oszaleje
Widzisz zbyt wielu oszustów i przestępców, którzy wciąż są źli


Było wielu kanciarzy, którzy próbowali skraść Twoje serce
Nigdy nie miałaś szczęścia, nigdy nie mogłaś zrozumieć
Jak kochać,
Jak kochać

Było sporo momentów, które nie trwały na zawsze
Teraz jesteś na krawędzi, próbujesz poskładać to w całość
Jak kochać,
Jak kochać

Oooh,
Widzisz, chcę tylko żebyś wiedziała
Że zasługujesz na najlepsze
Jesteś piękna
Jesteś piękna
O taak

I chcę żebyś wiedziała, jesteś daleko od bycia zwykłą
Daleko od bycia zwykłą

Było wielu kanciarzy, którzy próbowali skraść Twoje serce
Nigdy nie miałaś szczęścia, nigdy nie mogłaś zrozumieć
Jak kochać,
Jak kochać

Było sporo momentów, które nie trwały na zawsze
Teraz jesteś na krawędzi, próbujesz poskładać to w całość
Jak kochać,
Jak kochać

Było wielu kanciarzy, którzy próbowali skraść Twoje serce
Nigdy nie miałaś szczęścia, nigdy nie mogłaś zrozumieć
Jak kochać,
Jak kochać

Było sporo momentów, które nie trwały na zawsze
Teraz jesteś na krawędzi, próbujesz poskładać to w całość
Jak kochać,
Jak kochać

Podczas śpiewania zobaczyłam One Direction. Napłynęły mi do oczy łzy gdy sobie przypomniałam, że   tacy chłopacy nazwali mnie dziwką. Ale śpiewałam dalej.
Po skończonej gali, kazano nam zostać i porozmawiać z chłopakami na temat trasy i żeby się lepiej poznać. Miely mi powiedział, żebym się nie przejmowała, bo to ona będzie z nimi rozmawiać, że ja nawet słowa do niech nie powiem, ponieważ ona tez miała im za złe to co mi powiedzieli i jak Harry się zachwal. Weszłyśmy do jakiegoś pokoju i usiadłyśmy przy stole gdzie było 10 krzeseł. Przyszli chłopacy, nie przywitałam się z nimi, miałam cały czas głowę do dołu. Nie chciałam na nich patrzeć. W pewnym momencie musiałam wyjść do łazienki. Gdy już wracałam, przechodziłam koło pewnych drzwi, które się otworzyły i ktoś wciągnął mnie do środka. Zgadnijcie kto to był. Oczywiście, że loczek
- Musimy porozmawiać- powiedział smutny
- Nie mamy o czym, a tak w ogóle to nie rozmawiaj z dziwką, bo sobie wstydu narobisz- powiedziałam. Chciałam już wyjść, ale drzwi była zamknięte- Otwórz to do jasnej cholery- krzyczałam na niego
- Jeśli ze mną porozmawiasz
- Nie ma mowy, nie będę z tobą, a ni z nikim z tej twojej bandy gadać. Zrozumiałeś?
- Nie. Aniu proszę porozmawiaj ze mną- powiedział miłym tonem, ale dalej smutnym
- Nie!!! Nie rozumiesz co ja wtedy czułam i nie rozumiesz mnie, czyli nie mamy o czym gadać- łzy mi zaczęły płynąć po policzku gdy to mówiłam. Usiadłam na jakimś wiadrze, bo jakby ktoś nie wiedział byliśmy w kanciapie woźnego (czułam się wtedy jak w jakimś filmie dla nastolatków). Harry kucnął naprzeciwko mnie chciał wytrzeć moje łzy, ale walnęłam go po łapach i się odwróciłam
- Ania. proszę cię porozmawiaj ze mną- przerwał na chwilę i zaraz kontynuował- Wiedz, że dopóki ze mną nie porozmawiasz to stąd nie wyjedziemy
Udawałam, że go nie słyszę
- Dobra jak nie protestujesz to zacznę mówić- nie odpowiadałam dalej- Więc bardzo a to bardzo cie przepraszam za tamtą sytuację z Liamem, ja już im wszystko wyjaśniłem...
- jak byś im wszystko wyjaśnił to by mnie przeprosili, a nie udawali, że nic się nie stało- przerwałam mu, ale dalej płakałam- A ty chyba nie wiesz jakie to jest uczucie jak ktoś cię nazwie "dziwką" ?! Ciekawe czy jak by ktoś twoją matkę dziwką, czy by ci było miło?! tez byś jej powiedział po tygodniu, że ta osoba, która to powiedziała tak nie myśli?!
- gdybyś odebrała swój telefon gdy do ciebie dzwoniłem to bym ci wszystko wyjaśnił!- widać, że to go zdenerwowało co wcześniej powiedziałam
- A co ci tak zależny na znajomości ze mną?- spytałam spokojnie
-  Mam być szczery?- spytał, ale trochę już łagodnie, ale dalej ostro
- No chyba- powiedziałam
- No, bo... ja cię naprawdę lubię, chyba trochę bardziej niż lubię, bo ja cię bardzo ale to bardzo lubię. Nie można tu mówić o kochaniu, ponieważ to za wcześnie. Przez ten tydzień, bardzo mało spałem. bo martwiłem się czy ci się nic nie stało. Czasami płakałem, że to przeze mnie doszło do tej sytuacji, ale jestem chłopakiem, a chłopaki nie płaczą- mówił to spokojnie. Wstałam z  tego wiadra i mu powiedziałam:
- i co z tego myślisz, że po tym co mi powiedziałeś ci wybaczę?........ To się mylisz.
Chciałam już usiąść na tym wiadrze, ale on mnie złapał w pasie i przyciągnął do siebie. chciałam się wyrwać, ale on był za silny. jego twarz było co raz bliżej mojej
- ty zwari....- chciałam do kończyć, ale on mnie pocałował. Nie poddawałam się jemu, myślał, że się oprę jego urokowi. Próbowałam się się wyrwać, ale nie dawał za wygraną. W końcu wygrał, nie mogłam się już dłużej powstrzymywać on tak cudownie całował. On usiadł na czymś( to chyba była skrzynka) nie przestając mnie całować. Siadłam na nim okrakiem. Patrzyliśmy sobie w oczy, kiedy ta skrzynka się rozleciała. Nie przejmowaliśmy się tym. Całowaliśmy się w takiej pozycji:



Trochę nie typowa, ale nam pasowała. W końcu postanowilismy wyjść z tej kanciapy. Zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy do mojego mieszkania. W między czasie napisałam Miley, że wracam do domu. Odpisała: ok;).
- ładnie się urządziłaś- powiedział mi ciągle się usmiechając
- No już skończ się podlizywać- powiedziałam i puściłam mu oczko- chcesz coś?
- Chcę ciebie- powiedział to zadziornie. ja przewróciłam teatralnie oczami
- ale do picia- śmiałam się z niego
- A co proponujesz?
- Hmm... z napojów to Nesty,a z  wody to Veroni Mineral
- No to Nesty- podałam mu jego napój, a sobie nalałam do szklanki wody. Usiedliśmy na kanapie. Panowała cisz, więc postanowiłam ja przerwać
- No to.... mówiłeś w tej kanciapie, że mnie bardzo lubisz, ale jeszcze nie kochasz i że bardzo za mną tęskniłeś
- Wtedy się myliłem- przerwała myślałam, że zaraz mi powie, że mnie nie lubi, że chciał sprawdzić, czy na pewno nie jestem dziwką, ale się mylił. Po chwili kontynuował- jesteś największym szczęściem jakie mnie w moim krótkim żywocie spotkało. Nie lubię cię...- chwila cisz- Ja cię kocham teraz jestem tego pewny
Rzuciłam mu sie na szyję i zaczełam płakać
- Znowu płaczesz? Oj moje małe kochanie- znowu wycierał moje łzy, ale już go nie biłam po rączkach
- tez cię kocham- zatraciliśmy się w pocałunku. I tak zasnęliśmy


Hmmm... i jak wam się podoba, bo mi bardzo, ale nie wiem jak wam. Swoje opinie proszę wyrażać,w komentarzach i oczywiście oddać swój głos w ankiecie=) Komentarze pod ostatnim rozdziałem bardzo mnie podniosły na duchu. Sprawdziłam ,że mam jednego czytelnika w Niemczech: pozdrawiam go serdecznie;*. Pozdrawiam także moich czytelników z Polsko, uwielbiam was. jest juz trochę późno więc sweet dreams One Direction loves you;**


sobota, 23 czerwca 2012

Rozdział 3

**Oczami Liama**

Gdy się obejrzałem była już 10, więc poszedłem wszystkich obudzić. Gdy wszedłem do pokoju Harrego okazało się, ze go tam nie ma. Zapukałem do pokoju Ani, więc po prostu wszedłem i to co tam zobaczyłem bardzo, a to bardzo mnie zdziwiło. Na łóżku spała Ania, ale nie sama bo koło niej spał Harry, który był w samych bokserkach, a Ania w jego koszulce. Trochę mi się smutno zrobiło, ale postanowiłem się tym nie przejmować.

**Oczami Ani**

Usłyszałam jak ktoś wchodzi do mojego pokoju. Podniosłam się lekko z łóżka i zobaczyłam, że w drzwiach stoi Liam
-Śniadanie gotowe. Za 10 min widzę Was w kuchni- powiedział i wyszedł z pokoju lekko trzaskając drzwiami. Po chwili zorientowałam się, że obok mnie leży Harry, który się do mnie przytula. Momentalnie się uśmiechałam. No kto by się nie uśmiechnął widząc śpiącego, uroczego chłopca z burza loków na głowie. Nie chciałam tego, ale musiałam go obudzić. Lekko go szturchnęłam. Żadnej reakcji z jego strony.  Wtedy zauważyłam, że chłopak nie ma na sobie żadnej koszulki, więc wpadałam na pewien pomysł. Wyciągnęłam z poduszki maleńkie, białe piórko i zaczęłam nim jeździć po jego torsie. Chłopak po chwili się obudził i zaczął się wiercić i mówić żebyś przestała go łaskotać.
-Prze... prze.. przestań... proszę- powiedział z trudem, bo cały czas się śmiał
- A co będę z tego miała-  zapytałam z chytrym uśmieszkiem 
- Moją doz... doz... dozgonną wdzię...cznośc- śmiał się cały czas
- Tego nie chce- odpowiedziała i kontynuowałam moja czynność
-A co chcesz?- zapytał
-Hmmm... niech się zastanowię- zrobiłam minę myśliciela- Już wiem... śniadanie do łóżka
- dobra już idę- powiedział
- A no i zapomniałam ci powiedzieć, ze Liam wołał nas na śniadanie, w tym wypadku ciebie- uśmiechnęłam się uroczy ukazując swoje dołeczki w policzkach
Gdy Harry już wyszedł poszłam do łazienki trochę się ogarnąć. Stanęłam przed lustrem.  Umyłam twarz i nałożyłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki, żeby wziąć swoje wczorajsze ubranie (to). Usiadłam na łóżku i zaczęłam szukać telefonu. Był w torbie. Zobaczyłam, że mam 2 nieodebrane połączenia: jedno od matki, a drugie od Miley. Pierwsze zignorowałam. Wtedy sobie przypomniałam, że zapomniałam napisac Miely, ze juz przyleciałam. Zadzwoniłam do niej
- Halo- zapytałam zaspanym głosem
- hej. Przepraszam cię za to, że nic ci wczoraj nie napisałam jak przyleciałam- powiedziałm  z żalem w głose
- Nic się nie stało- odpowiedziała
- Mam pytanie.
- Pytaj- powiedział ze śmiechem
- Mogłybyśmy się dzisiaj spotkać, bo muszę poszukać jakiegoś mieszkania
- No jasne. Wreszcie zobaczę cię na żywo-powiedział uradowana
-Juz sie nie moge doczekać. To o której się spotkamy?- zapytałam
- Może o 13 w Milkshaku?
- Ok. To do później
- Ok. Pa- pożegnałysmy się
Po 5 minutach przyszedł Harry z jedzeniem
- Proszę bardzo. Oto dzisiaj nasz kucharz Liam zafundował nam jego najlepsze danie: NALESNIKI- powiedział to tak poważnym głosem, że aż patłyłam na niego jak na ducha.
- Nalesniki??!!- powiedziałam zdziwiona
- A co nie lubiesz?- chłopak nagle posmutniał
- nie no oczywiście, że lubię. Żartowałam sobie tylko- powiedziałam ze śmiechem
 Siadłam sobie wygodnie na łózko, a tace z jedzeniem położyłam na kolanach i zaczęłam jeść
- A ty nie jesz- zapytałam loczka-
- Nie, nie jestem głodny- odpowiedział. Usłyszałam jak jego brzuch wydaje dziwne odgłosy
- Na pewno nie jesteś głodny?!- zapytałam z sarkazmem w glosie i popatrzyłam na jego brzuch , z którego dochodzi ten dźwięk, a loczek udawał, że tego nie słyszy
- Na pewno- uśmiechnął się
- Coś nie sądzę. Masz naleśnika i go jedz, boja cię zacznę karmić
- Na prawdę nie jestem głodny- gdy on mówił wzięłam kawałek naleśnika i włożyłam mu go do buzi. nie obeszło się bez wymazanie. chłopak miał czekoladę na brodzie i w kącikach ust. Trochę się zdziwił, ale po chwili on zrobił to samo i tak karmiliśmy się aż zabrakło naleśników.
- Która godzina?- zapytałam Harolda
- 12:30- odpowiedział
- Co?? Daleko jest z stąd do Milkshatka??
- Jakieś 20 minut drogi piechotą. A coś się stało?
- Byłam umówiona
- A z taką jedną poznałyśmy się kiedyś na Twitterze- odpowiedziałam mu
Chłopak popatrzył na mnie z dziwną minął
- No co?- zapytałam go
- Nie nic. Tylko to trochę dziwne
- dziwne nie dziwne, ja muszę już się zbierać
- Już??- Harry zrobił minę smutnego psiaka
- To na mnie nie działa- odpowiedziałam mu zbierając swoją torebkę. Weszłam do łazienki skorzystać.

** W tym samym czasie oczami Harrego**

Nie pozwolę jej odejść, za bardzo ją polubiłam. zobaczyłem, ze jej telefon leży na łóżku, więc wiozłem go i zadzwoniłem na swój nr, żeby go zapisać. Zapisałem też swój nr w jej telefonie. Poszedłem do swojego pokoju się przebrać i zszedłem na dół do chłopaków

** Oczami Ani**

Już wszystko pozbierane, więc mogę wychodzić. Tylko pójdę się ze wszystkim pożegnać i podziękować. Zeszłam ze schodów, a tam wszyscy chłopacy siedzą i oglądaj jakiś film. Odchrząknęłam jak przed jakimś wielkim przemówieniem. Wszyscy się na mnie popatrzyli
- Chciałam wam podziękować za nocleg- chwila ciszy. kontynuowałam- ja muszę już iść, bo jestem umówiona na spotkanie. To PA- przytuliłam każdego
- Może cię podwieźć?- zapytał mnie loczek
- Było by miło, ale nie chce robić kłopotu i tak już dużo dla mnie zrobiliście- odpowiedziałam. Wtedy zauważyłam, że dzwoni do mnie nieznany numer- Przepraszam na chwile
Odebrałam telefon:
- Halo?- zapytałam
- Dzień dobry. Dzwonię z lotniska. Znaleziono Pani walizkę- powiedziała mi kobieta
- Na prawdę? Kiedy mogę ją odebrać??- zapytałam
- W każdej chwili. prosze się zgłosić do Biura Rzeczy Zanlezionych
- Dziękuje bardzo. Do widzenia
- Niema za co. do widzenia- odpowiedziała kobieta
**koniec rozmowy**
Rzuciłam się Harremu na szyję
- Znaleźli moją walizkę- krzyknęłam. Po chwili zorientowałam się co robię i się ogarnełam
- Przepraszam to ze szczęścia- powiedziałam zawstydzona- Ale teraz to musicie mnie zawieźć na lotnisko bo sama tam nie dojdę
- Jasne już cię wieziemy- powiedzieli chórem
Weszliśmy do ich wielkiego auta i pojechaliśmy. Całą drogę się śmialiśmy, bo Louis opowiadał kawały.. nie to nie były kawały tylko suchary, albo tosty;P Zauważyłam, że Liam siedzi smutny, więc zamieniłam się miejscami z  Zaynem
- Czego jesteś taki smutny- zapytałam szeptem
- Nic mi nie jestem- powiedział oschle
- Oj no powiedz- zrobiłam minę zbitego psiaka
- Nie ważne- i znowu ten ton
Zorientowałam się że już jesteśmy na lotnisku, ale aby wyjść z samochodu musiałam poprosić Lima żeby mnie przepuścił. Zrobił to a jak wysiadłam to złapałam go za rękę i pociągnęłam za samochód
- Co ci jest? Mów albo cię nie puszcze- Powiedziałam trochę za ostro, ale no cóż jak on może to ja też
- Co cię to obchodzi. Martw się lepiej o twojego loczka, a nie o mnie!- odpowiedziała, a mnie aż zatkało
- Jakiego mojego?! On nie jest mój!
- Tak a to że dzisiaj spaliście razem to nic nie znaczy?!
- A o to chodzi! Co zazdrosny jesteś?!
- JA zazdrosny?! proszę cię
- To o co ci chodzi?! Myślisz że jestem jakąś dziwką, która wchodzi pierwszemu-lepszemu do łóżka
- To ty powiedziałaś.
Chłopcy chyba usłyszeli nasza kłótnie, bo wyszli z samochodu
- Żałuję, że cię poznała- powiedziałam ze łzami- Żałuję, że poznałam was wszystkich- poprawiłam się. I pobiegłam w stronę lotniska
- Ania poczekaj- krzyczał ktoś za mną, ale nie zwracał uwagi tylko biegłam dalej. Wbiegłam do toalety i zamknęłam się w jednej z kabin. Usłyszałam jak ktoś wchodzi do toalety. Zorientowałam się, ze dzwoni mi telefon: Harry. Skąd ja mam ten numer i skąd on ma mój. Odrzuciłam połączenie. Wyszłam z kabiny i poprawiłam makijaż. ruszyłam  w kierunku Biura Rzeczy Znalezionych. Odebrałam swoja walizkę i sprawdziłam czy nic nie zginęło. Wyszłam, przed budynek lotniska, zobaczyłam , że oni dalej tam stoją. Zignorowałam ich, czekałam na taksówkę. Wtedy kto dotknął mojego ramienia. Odwróciłam się zobaczyłam Harrego, który miał smutną minę.
- Czego chcesz?!- zapytałam ostro. Stara Ania wróciła
- Pogadać
- nie mamy o czym, przecież twój kolega sadzi, że jestem dziwką, więc nie rób sobie ze mną wstydu. A no i usuń mój numer, bo nie będzie ci potrzebny
- Ania przepraszam za niego, on tak nie mysli
- Wiesz co... Wypchaj się z tym swoim przepraszam. jakbyś trochę myślał to byś mu to wszystko wyjaśnił, ze to ty wlazłeś do mojego pokoju, a później do łóżka, a tam nic nie zaszło!!!- zauważyłam, że taksówka przyjechała, więc szybko do niej wsiadłam
- Aniu czekaj- powiedział ze łzami w oczach
- Żegnam- taksówka ruszył. Odróciłam się zobaczyć czy dalej tam stoi. Chłopak upadł na  chodnik i schował twarz w dłonie, i prawdopodobnie zaczął płakać, ale nie interesowało mnie to. Podbiegł do niego Louis i go podniósł. Dojechałam do Milkshayka. Weszłam tam i zauważyłam Miley siedzącą przy stoliku przy oknie. Podeszłam do niej i ja przytuliłam. Była naprawdę ładna. Wytłumaczyłam jej czego się spóżniłam, w ogóle to opwiedziałam jej całą historię. W miedzy czasie piłyśmy sheyka. Postanowiłyśmy iść, szukać jakiegoś mieszkania. Kopiłyśmy gazetę i zaczęłyśmy szukać. Było parę melin, ale później znalazłam mieszkanie marzeń. Było małe, ale śliczne. dzięki dzisiejszym poszukiwaniom dowiedziałam się, ze Miley jest naprawdę sympatyczną osobą i bardzo lubi śpiewać. Wiec gdy mi przygotowano mieszkanie żeby się jeszcze dzisiaj wprowadziła, poszłam w tym czasie do Miley poznałam jej rodziców i poszłyśmy do jej pokoju, zobaczyłam , że ma gitarę, więc ją poprosiłam , żeby coś zagrała zgodziła się. Zaczęłyśmy śpiewać Rolling in the Deep. Wyszło nam świetnie, więc nagrałyśmy to i wrzuciłyśmy na youtube (piosenka).
O 20 poszłyśmy do mojego nowego mieszkania. Rozpakowałam się . wszytko wyglądało pięknie.


Miely została u mnie na noc. Harry dzwonił do mnie co 5 minut, ale to ignorowałam.

Przepraszam, że tak długo nie dodawałam rozdziału. Ale jak widać nikt się na to nie skarżył. Jeżeli czytasz mojego bloga to zostaw komentarz po sobie lub poleć go znajomym . Za tydzień wakacje to może będę częściej dodawać rozdziały, ale to się okaże=)















piątek, 8 czerwca 2012

Rozdział 2

- chcesz z nami oglądać film-zapytał
- właśnie miałam się kłaść spa..- przerwał mi
- Chodź. Plosee..- zrobił oczka ze shereka nie mogłam mu odmówić, więc się zgodziłam
- No dobra- powiedziałam bez entuzjazmu
 Poszliśmy na dół gdzie była reszta chłopaków.
-To co ogladamy?-zapytałam
-Horror- powiedzieli chórem.
-Fajnie, że zapytali mnie o zdanie-pomyślałam. Oni chyba nie wiedzą, że ja panicznie boję się horrorów.  Kiedyś w Polsce gdy oglądałam ze znajomymi ten gatunek filmu to patrzyłam cały czas przez palce, a potem przez 2 noce nie mogłam w ogóle zasnąć. Ciągle się bałam, że przyjdzie ten gość z siekierą i mnie zabiję jak tą kobietę na filmie i zrobi sobie naszyjnik z moich zębów. Ale ja dramatyzuję... może tym razem nie będzie tak źle. Siadłam sama na fotelu i zaczęliśmy oglądać: Teksańską masakrę piłą mechaniczną. Początek filmu wydawał się normalny, ale potem dopiero się zaczęło. Co chwilę patrzyłam się na chłopców, którzy w skupieniu oglądali film. w Pewnym momencie na ekranie telewizora wyskoczył facet z piłą, tak się przestraszyłam, że aż zaczęłam krzyczeć i schowałam się za fotel. Harry z Liamem szybko podeszli do mnie,a Louis wyłączył film. Liam mnie przytulił, zdziwiło mnie trochę jego zachowanie, ale się nie opierałam i tez go przytuliłam. Po chwili powiedział:
-Możesz mnie już puścić?? Bo łamiesz mi wszystkie żebra- wydusił z siebie.
- A no tak.. Przepraszam- zrobiłam się czerwona na twarzy i go puściłam
- Czego się tak przestarszyłaś?-zapytał mnie Harry.
Po krótkiej ciszy odpowiedziałam mu:
-trochę mi wstyd to mówić,ale... panicznie boję się horrorów- Wiecie co, ja już może pójdę spać jutro muszę znaleźć jakiś hoteli w ogóle...
- Dobranoc- powiedzieli chórem i się uśmiechnęli
Poszłam sama na górę do swojego pokoju i położyłam się spać.

**Oczami Harrego**
Gdy Ania poszła do swojego pokoju zaczęliśmy rozmawiać z chłopakami na jej temat
- Muszę się przyznać do czegoś....- nastała chwila ciszy, a chłopacy patrzyli na mnie ze skupieniem- chyba spodobała mi się Ania
Chłopcy wytrzeszczyli oczy, a ja poczułem, że robi mi się gorąco
-Harry nie rób sobie nadziei jej jutro i tak tutaj nie będzie- powiedział spokojnie Naill
- I dlatego mam plan- uśmiechnął się przebiegle, a chłopacy patrzyli na mnie z dziwnymi minami- Więc...

**Oczami Liama**

Gdy Harry powiedział, że podoba mu się Ania. Szczerze? trochę mnie tym zadziwiło. Ale dziewczyna nie jest taka zła: zgrabna, ładna, ma śliczny uśmiech, duże zielone oczy, brązowe włosy, lekko falowane. Kurwa Payne!!! o czym ty w ogóle myślisz. Skarciłem się w myślach. Ona się podoba Hazzie. Zerwałem niedawno z dziewczyną i trochę mi tęskno za jąkał kolwiek bliskością.

**Oczami Ani**

Poszłam na górę. Położyłam się na łóżku i próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. Po 2 godzinach męki zasnełam.

** Oczami Harrego**

Obudziły mnie krzyki. Wyszedłem w samych bokserkach z pokoju i próbowałem odkryć skąd dochodzą te dźwięki. Okazało się, że z pokoju na przeciwko. Wszedłem do pokoju bez pukania i wtedy zobaczyłem jak dziewczyna rzuca się po łóżku i krzyczy:
-Puść mnie!.. ratunku! pomocy
Podbiegłem do jej łózka i zacząłem ją lekko telepać aż się obudziła
- Ania.. Ania obudź si- mówiłem spokojnie
-Co? co?- mówiła ledwo przytomna. Gdy mnie zobaczyła to odskoczyła, że aż spadła z łózka
-To ja Harry- powiedziałem
- Harry? Co ty tutaj robisz?- zapytała
- Przyszedłem zobaczyć co się dzieje, bo strasznie krzyczałaś przez sen- powiedziałem uśmiechając się do niej, żeby się lepiej poczuła. Wtedy zobaczyłem, że ma łzy w oczach
- Jezu. Dlaczego płaczesz?- zapytałem jej się z taką troską w głosię, że aż sam się sobie dziwie
- Miałam zły sen- odpowiedziała smutno. Podszedłem do niej i ją porostu przytuliłem. Odwzajemniła uścisk. Leżeliśmy tak i rozmawialiśmy sobie o naszych lękach dopóki nie zasnęliśmy.

Następnego dnia rano

**Oczami Liama**
Wstałem trochę wcześniej bo o 7 , gdyż chciałem zrobić śniadanie dla naszego gościa. Zrobiłem naleśniki i do tego parę dodatków, czyli dżemu, bita śmietana, czekolada i takie tam owoce. Gdy się obejrzałem była już 10, więc poszedłem wszystkich obudzić. Gdy wszedłem do pokoju Harrego okazało się, ze go tam nie ma. Zapukałem do pokoju Ani, więc po prostu wszedłem i to co tam zobaczyłem bardzo, a to bardzo mnie zdziwiło


No i jest 2 rozdział. Dziękuje za komentarze, było w nich trochę krytyki, ale nie przejmuje się tym, ponieważ człowiek uczy się na błędach. A to jest moje pierwsze takie opowiadanie, więc się nie dziwie.

Chciałam dodać, że Miley pojawi się w 3 rozdziale i zapomniałam dodać, że ona ma 16 lat;D

Miłego czytania. Zostawcie po sobie komentarz=)

czwartek, 7 czerwca 2012

Rozdział 1

*Oczami Ani*

Mam już dość tego ciągłego wysłuchiwania jaka to ja zła nie jestem. Taką mnie wychowali, a teraz maja do mnie jakieś pretensje;/ Pop powrocie ze szkoły znowu zaczęła się kłótnia z matka. Tym razem poszło o to dlaczego mam takie słabe oceny. Po kiedy i jak ze względu na to, że ciągle drze ryyj nade mną. A ta podeszła do mnie i uderzyła mnie w twarz. Wtedy powiedziałam , że to koniec i wyjeżdżam. A ta się zaczęła ze mnie śmiać. Pomyślałam wtedy jeszcze się zdziwi. Pobiegłam do swojego pokoju, który zamknęłam na klucz. Wzięłam walizkę i zaczęłam pakować swoje rzeczy. W miedzy czasie zarezerwowałam sobie bilet autobusowy do Warszawy (  na Okręcie). Przed 5 rano wyszłam z domu po cichu z walizką ze swoimi rzeczami i udałam się na przystanek. Pewnie się zastanawiacie skąd miałam kasę na bilet, odpowiedź jest prosta: W ciągu wakacji chodziłam zbierać tytoń, ciotki mi zawsze na urodziny i na imieniny wysyłały kasę, więc nazbierała się pokaźna sumka. po dojechaniu na Okręcie sprawdziłam najbliższe odloty, wyszło że do Londynu, wtedy sobie przypomniałam o Miley, więc napisałam do niej sms-a. Odpisała mi, że z wielka chęcią mi pomoże. Więc poszłam kupić bilet. Po 6 godz byłam w Londynie na lotnisku. strasznie się cieszyłam, że uciekłam od tych ludzi( nie mogę ich nazwać rodziną). Idąc tak po lotnisku wpadła na mnie jakiś chłopak. wkurzona powiedziłam:
-Może łaskawie byś przeprosił?!- powiedziałam zdenerwowana
-Prze...przepraszam...-wydusił z siebie. patrzył na mnie jak by ducha zobaczył. Po chwili zorientowałam sie że nie mam przy sobie mojej walizki
- Cholera!!! Gdzie moja walizka??!-krzyczałam przerażona
- A gdzie miałaś ją ostatnio?- zapytał
-Stała tu koło mnie- pokazałam mu gdzie- dopóki na mnie nie wpadłeś-Patrzyłam na niego wroga- i co ja teraz zrobię??-myślałam że się popłaczę
-Chodź zgłosimy to w informacji-powiedział do mnie chłopak, po chwili dodał- A tak w ogóle to jestem Liam- uśmiechnął się do mnie
-Ania - odpowiedziałam mu przez łzy-Ja idę zgłosić kradzież, a ty... rób co chcesz- odpowiedziałam mu oschle
-Nie pójdziesz sama. To przeze mnie ktoś ci zabrał walizkę, więc ja ci pomogę je szukać. Jak coś to wszelkie koszty poniosę ja- patrzyłam na chłopaka z dziwną minął, ale się zgodziłam. baba w informacji powiedział mi, że jeśli walizka się znajdzie skontaktuje się ze mną. Ze smutną minął odeszłam od blatu. Liam zaczął mnie pocieszać i mówić, że wszystko będzie dobrze, ale jestem za dużą pesymistka żeby mu uwierzyć.
- Zadzwonię po swoich znajomych to po nas przyjadą- powiedział
-Nas?!- ze zdziwienia prawie, że krzyknełam
-A co chcesz tu zostac??-zapyatał mnie
-No nie, ale..- pzrerwał mi
-Żadnych ale jedziesz z nami i koniec kropka- odpowiedział mi po czym się uśmiechnął
Po 30 min przyjechali jego znajomi, było ich czworo. Przedstawili mi się, Liam wszystko im wyjasnił i pojechaliśmy do ich mieszkania. Podczas jazdy wszyscy oprócz Liama się na mnie dziwnie patrzyli. W końcu nie wytrzymałam i krzyknełam na cały samochód:
-Kurwa! przestaniecie się tak gapić?!-zapytałam wkurzona
Widac, że chłopacy się zmieszali
-Ładna jesteś- powiedział prosto z mostu ten z lokami chyba Harry miał na imię. Strzeliłam buraka i do końca drogi siedziałam już cicho. Po 10 min wysiedliśmy przed pięknym domem. Myślałam, że mi oczy wyjdą z orbit. Poczułam jak ktos mnie szturcha. Odwróciłam się i zobaczyłam Nialla, więc zapytałam:
-Wy...wy... tu mieszkacie??- zapytałam zdziwiona, bo przecież przeciętnego nastolatka nie stać na taką chałupę( ale to jest obraza dla tego domu)
-A co zdziwiona?- zapytał z uśmiechem
- No trochę. Normalnego człowieka nie stać na taki dom.-stwierdziłam. A chłopcy zaczeli się śmiac. I podszedł do mnie, chyba Louis, i zapytał:
-To ty nie wiesz kim jesteśmy??
-no chyba nie- stwierdziłam i popatrzyłam na nich jak na debili. Coś zaczeli miedzy sobą szeptać i wkońcu powiedzieli:
-Nie wiem jak ci to powiedzieć. To może zabrzmieć trochę dziwnie..-Louis
-No gadaj wkońcu- krzyknełam na niego
-Jesteśmy One Direction.- powiedzili wszyscy razem.
-A no.. tak.. już wiem... słucham waszej muzyki, ale nie interesowały mnie nigdy osoby co w tym zespole śpiewają- powiedziałam
- No to zapraszamy do środka- Powiedział Liam. Weszłam do środka, byłam troche oszołomiona tym wszystkim. Po chwili Harry podszedł do mnie i pwoiedział:
-Chodź pokaże ci gdzie będziesz dzisiaj spać- Poszłam za nim po kręconych schodach na górę. Szłam korytarzem, aż w końcu zatrzymał się przy drzwiach i powiedział:
- Tu będziesz spać- wskazał na drzwi, które po chwili otworzył. W środku było przepięknie, nie do opisania. Po chwili mówił dalej- Tam jest twoja własna łazienka. Tu jest mój pokój- pokazał na drzwi na przeciwko moich i pokazywał dalej- tam jest Liama, Luisa, Nialla i Zayna, Jesli byś czegoś ppotrzebowała np. jeśli ci będzie zimno lub będziesz chciała się do kogoś przytulic to przychodź do mnie- uśmiechnała sie zalotnie. Popatrzyłam się na niego jak na idiotę i poiwiedziałam:
- Będe pamiętać- uśmiechenełam się- Harry?
-Tak?- popatrzył na mnie
- Bardzo wam dziękuję za pomoc bez was nie wiem czy bym sobie poradziła-Powiedziałam
- Nie musisz dziękować.- i znowu ten śliczny uśmiech
- Harry?? mam pierwszą prośbę...
- Proś o co tylko chcesz
- Możesz mi coś pożyczyć do spania, bo nie mam żadnych rzeczy- Zrobiłam o śliczne oczka
-Oczywiście. Chodź- wziął mnie za rękę i pociągnął do swojego pokoju i posadził na łóżku. Wszedł do swojej garderoby i wyszedł z niej z niebieskim T-shirtem w ręku. Podałam mi go i znowu ten prześliczny uśmiech. powiedziałam:
-Możesz się przestać tak uśmiechać do mnie- i znowu wredota się we mnie odezwałam
-A co mam zrobić, że jesteś taka ładna- znowu ten tekst
- Nie przyzwyczajaj się tak, bo jutro mnie tutaj już nie będzie- powiedziałam i wyszłam z jego pokoju
- Jeszce się zdziwisz- usłyszałam gdy wychodziłam
poszłam do swojego tymczasowego pokoju, wykapałam  się i ubrałam w koszulkę od Harrego. Miałam się kłaść spać gdy ktoś zapukał do moich drzwi. wstałam i otworzyłam je.Zgadnijcie kto w nich stał. nie kto inny jak Harry z tym swoim ślicznym uśmiechem
- chcesz z nami oglądać film-zapytał
- właśnie miałam się kłaść spa..- przerwał mi
- Chdź. Plosee..- zrobił oczka ze shereka ni mogłam mu odmówić, więc się zgodziłam
- No dobra- powiedziałam bez entuzjazmu



I oto mój pierwszy rozdział. Proszę o komentarze, postaram się jutro nowy napisać;D
Więc dzisiaj zaczynam pisać mojego pierwszego bloga;D
Bohaterowie:
Ania- ma 16 lat. Nie długo kończy gimnazjum. Od swoich 15 urodzin planowała wyemigrować do Wielkiej Brytanii. pewnego dnia poznała na Twitterze Miley, z którą się zaprzyjaźniła. Ania zaczeła brac korki z angielskiego żeby móc z nią kiedyś porozmawiać na żywo. Lubi zespół One Direction, ale tylko ich muzyką, nie interesuje jej kto śpiewa w tym zespole. Rodzice mówią o niej, że jest wredna i bezczelna. Dłużej nie wytrzymuje więc ucieka z domu.
Miley- mieszka w Londynie. Bardzo zaprzyjaźniła się z Anią, Tez lubi One Direction. Gdy dowiaduje się, że Ania uciekła z domu postanawia jej pomóc.
One Direction( od lewej: Louis, Liam, Harry, Zayn i Niall)- nie dawno wrócili ze swojej trasy koncertowej po USA. Palnują odpocząć od rozwrzeszczanych fanek
, dlatego próbuja poprosić swojego menadżera o dość długie wakacje;D

Miłego czytania. Postaram się jeszcze dzisiaj dodać 1 rozdział;D